niedziela, 30 marca 2014

2.

~*~

Dziewczyna upadła na zimną, wyłożoną ciemnymi panelami podłogę.  - Przepraszam, to moja wina. - Spojrzała w górę by zobaczyć w połowie ubranego Malika, oczywiście jej policzki nabrały czerwonego koloru. W więzieniu nie było jej dane oglądać takich widoków. - Nic Ci nie jest? - Przerwał jej rozmyślenia, po czym podał jej dłoń by pomóc wstać. Chwyciła swoją małą rączką jego większą, a po chwili już stała. Potrząsnęła głową na boki, dając do zrozumienia że nic jej nie jest. - Na pewno? Mama by mnie chyba zabiła, jakby Ci się coś stało. - Uśmiechnął się do niej, na co ona nie była mu dłużna. - Nie nic mi nie jest. - Utwierdziła go. 
- No mam nadzieje. Idziesz już na kolacje ?
- Yhm. - Mruknęła.
- To chodź. - Chwycił ponownie jej drobną dłoń, po czym skierowali się do kuchni, gdzie stał na środku duży okrągły stół z czterema krzesłami. Pani Malik krzątała się przy kuchence, nakładając na talerze pięknie pachnące danie. 


~Adel~
Wybrałam miejsce koło Zayna, był bardzo miły dla mnie. Przed nosem został mi postawiony biały talerz ze spaghetti. 
- Mam nadzieję że lubisz makaron. - Odezwał się chłopak. Spojrzałam na niego.
- Tak, jasne. - Wzięłam widelec i zaczęłam nawijać makaron na końce. 
- To dobrze, bo mama ma obsesje na tym punkcie. 
- Proszę? - Kobieta stała koło Zayna, trzymając w ręku garnek z sosem. 
- No mamo taka prawda. Już czwarty dzień z rzędu gotujesz makaron. - Beth odłożyła sos na środek stołu i zajęła miejsce obok mnie.
- Tak, to proszę jutro ty robisz obiad! 
- O nie, nie. Chcecie chyba przeżyć. - Zaczął się bronić.
- Tak synku, jutro będę nieco później. Przypilnujesz Adel? - Przecież nie jestem dzieckiem, na mojej twarzy widniał grymas niezadowolenia. - O Adel, źle to zabrzmiało. Chodziło mi o to by Cię zwiózł i odwiózł. - Posłała jej przepraszający uśmiech.
- Przecież to w tą samą stronę, więc nie ma problemu. Nie wykręcisz się już. - Posłał jej kuksańca w bok. 


~*~
Resztę wieczoru minęła spokojnie, po kolacji Adel udała się do sypialni bo była zmęczona, Beth zaczęła zmywanie, a Zayn wyszedł z domu na imprezę.
Adel nie mogła zrozumieć, jak można chodzić na imprezy dzień przed szkołą. 


~*~

Ból, krzyk, płacz. Jej oczy piękne oczy, które się zamknęły i nigdy nie otworzą.
Usiadła na łóżku cała spocona. Od tego wydarzenia śni się jej ta sama scena.. Scena śmierci Alison. Wytarła mokre policzki, od słonej cieczy. Spojrzała na prawo by ujrzeć budzik (3:32). Wie że już nie zaśnie, za bardzo się boi. Postanowił iż pójdzie do kuchni po szklankę wody.
Zarzuciła na siebie dużą granatową bluzę, po czym skierowała się do kuchni. Gdy była już na dole, przy drzwiach wejściowych. Usłyszała że ktoś próbuje je otworzyć. Powoli podeszła w stronę drzwi i je otworzyła. Przed nią stało dwóch chłopaków. Był to jakiś chłopak, który swoje loki miał zaczesane do tyłu. Podtrzymywał pijanego Malika, który nie mógł ustać na nogach.
- Cześć Słońce. - Malik przerwał ciszę. Mężczyzna się nie odezwał, ani słowem. Zaprowadził Zayna do jego pokoju, ~ czyli że bywa tu często. ~ Pomyślała nastolatka. Po czym wyszedł również bez słowa. Adel stała z boku i przyglądała się całej sytuacji. Nieznajomy, ani na chwilę nie zwrócił uwagi na dziewczynę.