środa, 2 kwietnia 2014

5.

MUZYKA


~*~

Wkroczyłam do szarego sekretariatu, za potężnym biurkiem siedziała kobieta około czterdziestki. W oko wpadł mi jej niebieski sweterek, który dodawał jej wdzięku. Rozpromieniona kobieta oderwała wzrok znad komputera i miłym głosem się odezwała.
- Witaj kwiatuszku, czegoś potrzebujesz? - Kobieta była bardzo miła, w tym mieście to chyba wszyscy są tacy szczęśliwi i mili. Więc to mnie utwierdzało w przekonaniu że jeszcze bardziej tu nie pasuje.
- Emm.. Nazywam się Adelaida Kane. Miałam się zgłosić po plan lekcji oraz podpisać dokumenty. Tak mnie pokierowała pani Malik... - Odezwałam się ciepłym, cichym tonem. Kobieta wstała z krzesła kierując się w moją stronę.
- Miło Ciebie spotkać, Beth mi tyle o tobie opowiadała. - Chwyciła mnie w swoje objęcia, gdy po szkole rozniósł się donośny dźwięk dzwonka oderwała się ode mnie i wróciła na swoje miejsce. Przyznam że trochę byłam zmieszana tym incydentem.
- Proszę wypełnij to. - Podała mi kartki. - Możesz usiąść tam. - Pokierowała mnie w stronę foteli w koncie gabinetu. 

Oczywiście wypełnianie tych dokumentów zajęło mi trochę czasu, ale dotrwałam do końca. Podniosłam swoje ciało do pionu, po czym skierowałaś do tej przemiłej kobiety, która co chwile zerkała na mnie z uśmiechniętą twarzą. Nieśmiało położyłam jej dokumenty, które po chwili wzięła w swoją pomarszczoną dłoń, przejrzała szybko.
- Dobrze wszystko się zgadza. - Głowę miała nadal spuszczoną, pisząc coś na kolejnych kartkach. - Proszę. - Podała mi plan lekcji oraz szyfr do szafki, składający się z dziewięciu cyferek.
- Dziękuje. - Chwyciłam kartki. 
- Dobra, teraz masz z panem Rockers jest dosyć surowy więc leć i powiedz że to ja Cię zatrzymałam. - Podziękowałam chyba już steny raz kobiecie, lecz gdy miałam już wychodzić usłyszałam jej ciepły głos. - Ciesze się że tu jesteś. - Moja twarz od razu nabrała rumieńców.


~*~

Na planie był też plan budynku, za co jestem bardzo wdzięczna. Jest to naprawdę duża szkoła licząca tysiące uczniów, setki sal i kilkudziesięciu nauczycieli. Zanim się obejrzałam stałam przed pół szklanymi drzwiami. Stres mnie dopadł jeszcze bardziej. Spoconą ręką otworzyłam drzwi, a po chwili stałam w klasie. Uczniowie mierzyli mnie od stóp do głowy. Najwidoczniej przerwałam nauczycielowi pisanie na tablicy, wnioskuje to z tego że stoi przed tablicą częściowo zapełnioną.
- Przepraszam, pani sekretarka mnie przetrzymała. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Pani..? -  Stanął i czekał na odpowiedz.
- Kane. - Dodałam prawie szeptem.
- Pani Kane, nie toleruje się w tej szkole spóźnień, ale dziś Ci daruje. Jest to twój pierwszy dzień lecz na przyszłość zapamiętaj żeby się nie spóźnić. - Byłam troszkę przerażona. - Klaso! - Teraz zwracał się do licznej klasy. - To jest panna Kane, jest nowa. Więc jeśli będzie pomocy macie jej udzielić. - O boże... Totalna żenada.
Męska część klasy, która przeważała damską chórkiem prawie krzycząc dała do zrozumienia że nie ma sprawy i z chęcią służą pomocą.
- A teraz proszę zajmij jedno z wolnych miejsc. - Ruszyłam pomiędzy ławkami, zauważyłam że jest wolna ostatnia pod oknem i pierwsza od drzwi. Oczywiście że wybrałam ostatnią od okna. 
Ale gdy już miałam zająć miejsce odezwał się blondyn, bardzo słodki blondyn. 
- Niestety zajęte. - Burknął do mnie, na co zmarszczyłam do drzwi.
- Nie widzę by ktoś tu siedział. - Zajęłam miejsce i wyciągnęłam zielony segregator z torby, blondynek nie co się zdziwił na mój cięty język. Ale ja czasem mam te napływy odwagi. 
Zaczęłam spisywać notatkę z tablicy chociaż wcale nie orientowałam się o co chodzi.
Po około dwudziestu minutach zaś zabrzęczał nieznośny dzwonek, cała klasa prawie biegiem wszyła z klasy. Gdy chwyciłam plecak przewiesiłam go przez ramie, a segregator chwyciłam w dłonie.



- Pani Kane, proszę pozwól do mnie. - Nauczyciel siedział wygodnie przy biurku.
- Przepraszam jeszcze raz za spóźnienie. - Dziewczyna z  jeszcze raz na wszelki wypadek przeprosiła. A w zamian usłyszała jego niski śmiech. 
- Nie chodziło mi o to. Ale nic się nie stało. Chciałem się zapytać czy przerabiałaś w starej szkole Romeo i Julie ? 
- Ni- nie - Dziewczyna niepewnie odrzekła. Czytała ten dramat nie raz, ale nigdy nie przerobiła go jako lekturę szkolną. Zdziwiła się też na nie wiedzę nauczyciela. Może nikt tu nie wie że była za kratkami, a może oznacza to że los daje jej kolejną szanse ?
- To masz szanse. Masz tu książkę przygotuj się, nie oglądaj tych zmutowanych filmów, tylko przeczytaj. - Wzięła od nauczyciela cienką książkę i odeszła w stronę korytarza.  

~*~

Popatrzyła na plan. Lekcje miała codziennie takie same. Jednie się różniły salami i godzinami.
Między innymi: 

1. Angielski
2. Chemia
3. Matematyka
4. Muzyka
5. W-f


Tak, jestem w ostatniej klasie i mam tylko tyle lekcji. Codziennie takie same, już to widzę jak w dzień w dzień jest ta sama monotonna nuda. Podeszłam do szafki numer 2217, wszystko wskazuje że jest to moja. Wpisałam kod w czytnik, po czym się otworzyła. Wsadziłam tam moją kurtkę i plecak. Skierowałam się do klasy SP89. Nagle przypomniałam sobie istotny fakt iż w klasie miał być Zayn, a może nawet Per, Perri? Nie ważne. Ku mojej uwadze do szkoły wszedł zielonooki, lecz po chwili dołączyła do niego śliczna brunetka. Co ja sobie myślałam że przyszedł do mnie!? Ale jestem głupia, głupia, głupia. Czemu wszystkie dziewczyny są tu takie idealne!? Kolejny punkt do mojej listy pod tytułem "CZEMU ADEL TU NIE PASUJE!"

Dziewczyna schowała głowę w głąb szafki, lecz po chwili usłyszała charakterystyczne chrząknięcie, a już myślała że będzie tak pięknie.
- Cześć. - Obróciła się pomału twarzą do loczka.
- Hey. - Chciała by zabrzmiało poważnie, a wyszło jak piskliwe dziecko.
- Przepraszam za moje zachowanie.. - Skierował swój wzrok w usta dziewczyny, które przygryzała gdy się denerwowała. - Jestem Harold Styles. - Dziewczyna momentalnie uniosła swoje kąciki ust ku górze.
- Adel. - Nie chciała by nazywał ją pełnym imieniem więc skróciła.
- Adelaida !... - Zza zakrętu wyszedł Zayn, tym razem sam. - Harry? 
- Adelaida. Ładne imię.- Uśmiechnął się szarmancko po czym zmierzył dziewczynę ostatni raz i odszedł zanim Zayn się koło nich pojawił.
- Co on tu robił ? - Chłopak od razu zaczął wypytywać Adel, która sama do końca nie wiedziała.