sobota, 29 marca 2014

1.

"Dwa lata później"

Muzyka.

Siedziała na brązowym drewnianym krześle na przeciw starszej kobiety. Jest jej dobrze znana, jest jej kuratorem. Jej wzrok skanuje dokumenty, a potem przenosi się na dziewczynę, która bawi się palcami. Przeciera swoje zmęczone oczy, po czym przerywa ciszę, w której można było usłyszeć tykanie starego zegara.
- Cieszysz się że wychodzisz? - Uśmiecha się do brunetki, po czym upija kawę ze swojej szklanki czekając na odpowiedź. - Adel, cieszysz się że wychodzisz? - Kobieta powtórzyła pytanie, a dziewczyna wyprostowała się szybko przenosząc wzrok na pomarszczoną twarz kuratorki. Adelaida jest zamkniętą dziewczyną od czasu wypadku... Różni psycholodzy spotykali się z brunetką, lecz żaden nie umiał jej pomóc. Może po prostu ona nie chciała czyjeś pomocy.
-  Oczywiście. - Po chwili wydusiła z siebie.
- Skończyłaś już osiemnaście lat więc możesz zamieszkać sama. Chyba że.. - Adel szybko jej przerwała, nie chcąc usłyszeć dalszej części, wie że ją to zrani.
- Tak chcę zamieszkać sama. - Dała jej do zrozumienia że nie ma żadnego chyba.
- Dobrze, dostaniesz mieszkanie od państwa lecz nie spodziewaj się żadnych luksusów. - Starsza kobieta patrzyła w prost na bezbronną dziewczynę, nie powinna znajdować się tu gdzie teraz siedzi, powinna bawić się, korzystać z życia. - Będziesz musiała chodzić regularnie do szkoły i znaleźć pracę by utrzymać swoje miejsce zamieszkania. Nie możesz sobie pozwolić na konflikt z policją. Bo jeżeli coś na rozrabiasz wracasz do więzienia.
- Jak mam znaleźć pracę. Przecież nikt mnie zatrudni po tym jak się dowie że przebywałam przez rok w poprawczaku i rok w więzieniu.. - Kobieta nie odrywała wzroku z młodej osoby.
- Oczywiście. Pomogę Ci znaleźć pracę. - Zaczęła coś grzebać w szufladzie. - O już masz! - Krzyknęła radośnie. 
- Proszę? - Młoda osoba była zszokowana, jak ?
- Moja dobra znajoma ma kawiarnie. Pomożesz jej. - Od razu wyjaśniła.- Adel, nie znamy się od dziś. - Wstała ze swojego krzesła, po czym skierowała się w stronę dziewczyny, klękając przed nią. - Kochanie będzie dobrze. Nie martw się. Będę cię sprawdzać co jakiś czas i pomagać jeśli tego będziesz chciała. 
- Naprawdę dziękuje pani. - Przytuliła się do starszej kobiety, była dla niej jak matka, której nie miała. Tyle dla niej zrobiła, od zawsze się nią opiekowała. Nie traciła wiary we nią. 
- Przez parę dni zamieszkasz u mnie dobrze? Na czas szukanie dla ciebie mieszkania. - Posłała jej swój najpiękniejszy uśmiech.
- Dziękuje Ci Beth.
- Nie dziękuj mi, jesteś tego warta. - Ucałowała jej rękę.

~*~
Adelaida siedziała na miejscu pasażera, koło Beth. Jechały w ciszy, którą przerywało radio. Kierowały się w stronę domu, Adel zastanawiała jak będzie wyglądać. Znały się dwa lata, a nigdy nie poznała jej rodziny, ani nie rozmawiały o niej. 
Dziewczyna strasznie się stresowała, a ręce się jej pociły. To jej pierwszy dzień od dwóch lat na wolności. 
Beth zauważyła że dziewczyna się stresuje, więc postanowiła przerwać nie zręczną ciszę.
- Adel, będzie dobrze. - Na chwilę spojrzała w jej stronę.
- Ta- tak. - Jąkała się dziewczyna, zawsze to robiła jak była zestresowana lub się bała.
- Może chcesz coś wiedzieć, o mojej rodzinie. - Adel zawsze interesowały te szczegóły, ale nigdy nie miała odwagi spytać.
- Emm.. Masz dzieci? - Zapytała niepewnie.
- Oo tak, dziecinko. Mam syna, który jest o rok starszy od ciebie. Jest nie do zniesienia, no wiesz zbuntowane dziecko... Ma na imię Zyan. - Odpowiedziała na jednym wydechu. - Jeśli chcesz będzie mógł Cię odwozić do szkoły.
- Nie, nie chcę sprawiać problemu. - Odpowiedziała słabym głosem.
- O nie dziecinko, to żaden problem. Jutro Cię odwiezie! To będzie dobry pomysł, no wiesz będziecie razem w jednej klasie będzie mu po drodze, pozna Cię z nowymi osobami. - Uśmiechnęła się zachęcająco.
- Przepraszam, ale czy pani syn nie.. Przepraszam, to nie moja sprawa. - Zmieszana dziewczyna zaczęła bawić się palcami.
- Nie przepraszaj! Nie zdał ostatniej klasy, a taki z niego mądry dzieciak.. - Twarz pani Malik się zmienił w zamyśloną.
Resztę drogi jechały w ciszy. Gdy byli już na miejscu, Adel ujrzała duży rodzinny biały dom. Wyglądał na przytulny, jedno piętrowy.
- No i jesteśmy! - Odezwała się kobieta gasząc silnik. Popatrzyła się w stronę przerażonej dziewczyny, która przyglądała się domowi. Ujęła jej dłoń. - Będzie dobrze, jesteś dla mnie jak córka. Jestem z ciebie dumna, Adel. - Mówiła to szczerze, wie że nie powinna była się tak przyzwyczajać do nastolatki, gdyż kiedy się skończy ta sprawa dostanie nową. Lecz naprawdę pokochała tą dziewczynkę, zawsze marzyła o takiej córce. 
Obydwie wszyły z auta, trzaskając drzwiami w celu zamknięcia. 
Kiedy nastolatka chciała wyciągnąć z bagażnika plecak, kobieta zatrzymała ją. - Zayn to weźmie, chodź zrobimy coś na obiad. 
- Nie, nie trzeba. To tylko jeden plecak. - Odezwała się dziewczyna. Nie było potrzeby by wzywać chłopaka, gdyż posiadała tylko jeden plecak, nic więcej. W więzieniu nie potrzebowała ubrać, tak jak w poprawczaku, więc nie wiele miała.
- No dobrze. - Kuratorka podeszła do bagażnika i go otworzyła, a dziewczyna szybko zabrała czarny plecak, który dostała z okazji pierwszego dnia szkoły od Beth. 
Kiedy były przed drzwiami, kobieta się zatrzymała wyciągając z kieszeni dwa komplety kluczy.
- Proszę. - Podała jeden, który był ze złotą zawieszką "A". Dziewczyna patrzyła pytającym wzrokiem. - Nie wiadomo kiedy coś znajdą, a gdy nas w domu nie będzie musisz jakoś wejść. - Uświadomiła brunetkę, która podziękowała i wzięła kluczę. 

- ZAYN CHODŹ TU! - Krzyknęła matka Malika. Po paru minutach na dole pojawił się chłopak. Był bardzo przystojny, a przede wszystkim wyższy od nastolatki. Dziewczyna się uśmiechnęła niewinnie.
- Poznaj to jest Adelaida. Będzie z nami mieszkać i uczęszczać z tobą do klasy, mógłbyś być tak miły i pokazać wszystko Adel? 
- Oczywiście! Witaj jestem Zayn. - Wyciągnął do Adel rękę, ukazując biały uśmiech.
- Cześć Adel. - Ujęła dłoń chłopaka, lekko potrząsając. 
- Dobra ja zrobię obiad bo umieramy z głodu, a ty ją oprowadź po domu i pokaż sypialnie. - Rozkazała matka, po czym otworzyła lodówkę.
- Chodź za mną. - Nakazał chłopak, a ona chwyciła szybko jeszcze za torbę i rzuciła się za chłopakiem, który był już w połowie schodów. Pokazał jej gdzie jest łazienka, sypialnia Beth, salon, a na koniec jej pokój. 
Była bardzo zadowolona z jej nowej sypialni. Żadnych krat, przede wszystkim. Sypialnia była urządzona w kolorystyce niebiesko-szarej. Pierwsze co zrobiła po przekroczeniu, to rzuciła się na łóżko. - O boże, jakie wygodne. - Szepnęła z zadowoleniem pod nosem.
Lecz chłopak usłyszał jej wypowiedź, a uśmiech mu sam się na niósł na usta. Zayn usiadł na łóżku, koło Adel. 
- Ile masz lat? - Zapytał zaciekawiony. 
- Dziewiętnaście, skończone w marcu. - Odpowiedziała.
- Yhm... - Zamyślił się chłopak. - Fajnie że z nami zamieszkasz. No wiesz mieszkamy sami z mamą, a teraz taka piękność będzie mieszkać z nami. - Potarł ręką o kark. Adel uśmiechnęła się do chłopaka, po czym odpowiedziała. 
- Dziękuje, też się cieszę. Mam nadzieje że nie sprawię Ci żadnych kłopotów. 
- Hehe, dziś jest impreza. Możee.. 
- Przepraszam, ale chcę się wyspać do szkoły. - Dziewczyna nie miała ochoty na imprezowanie, nie tego chciała. Chcę jak najszybciej wsiąść gorący prysznic i odpocząć po długiej jeździe. 
- No dobrze, nic nie szkodzi. - Chłopak wstał i pomału zaczął opuszczać sypialnie. Obrócił się gdy już był jednym krokiem od wyjścia. - Jeśli zmienisz zdanie wiesz gdzie mnie szukać. - Uśmiechnął się, po czym wyszedł.

Gdy została sama rozejrzała się po pokoju, po czym rozpakowała nie wielką ilość ubrań, układając przy tym by było schludnie. Na biurku dostrzegła przybory do szkoły, między innymi parę zeszytów, piórnik z wyposażeniem. Dziewczyna podeszła do okna by lepiej się rozejrzeć po okolicy. Zauważyła że jej okno znajdowało się z przodu domu, czyli ma wgląd na ulicę. Ujrzała dziecko, które jeździło na rowerze rozwożąc gazety. Dziewczyna się zdziwiła, gdyż na jej osiedlu robiono tę czynność rano, a nie.. spojrzała na czarny budzik, który stał na szafce nocnej. Zauważyła że na budziku widnieje czas 17:56. Jej uwagę zwrócił Zayn, który zapukał i wszedł do pomieszczenia z dwoma białymi tkaninami. 
- Mama prosiła by Ci to dać. - Podał dziewczynie białe puchowe ręczniki. 
- Dziękuje. - Szepnęła w stronę chłopaka. Wyglądał na miłego, właśnie teraz zauważyła na jego umięśnionych rękach liczne tatuaże, które przedtem były zakryte przez rękawy jego czarnej bluzy. 
- A i jeszcze coś. Powiedziała jeszcze że obiad będzie o siódmej i że jak chcesz się odświeżyć to śmiało możesz. - Przypomniał sobie Malik, po czym wtórny opuścił pokój.
Dziewczyna zebrała swoje nie liczne kosmetyki i świeżą parę ubrań.

Weszła do dużej białej łazienki, po wejściu najpierw odkręciła gorącą wodę by napełniła dużą wannę. Kiedy woda już wypełniała w połowie białą wannę, rozebrała się i zanurzyła w cieczy, która parowała. - Tego mi brakowało. - Szepnęła sama do siebie.

 W więzieniu były wspólne prysznice, na dodatek czuła się nie komfortowo, gdy strażnik jej się przyglądał z pożądaniem. Przypomniała sobie pewne zdarzenie, które zdarzyło się pod czas pobytu w więzieniu. Kiedy to młody strażnik zaczął się do niej dobierać, niestety zatrzymała go solidnym kopnięciem w kroczę, lecz on nie był jej winny i oddał jej uderzeniem w twarz z otwartej ręki. Wzdrygnęła się na te nie przyjemne wspomnienie. 

Po około dwudziestu minutowej kąpieli postanowiła już opuścić lodowatą wodę. Osuszyła swoją pomarszczoną skórę białym puchatym ręcznikiem, ubrała w dresowe szare spodnie i czarną bokserkę. Włosy zaczesała do tyłu, a brudne rzeczy wrzuciła do kosza z brudami. Po czym w zamiarze opuszczenia łazienki, uderzyła w kogoś swoim drobnym ciałem.

Prolog.

~*~
W dobry humorach wyszłyśmy z klubu. Alison był nie co pijana, dlatego ją podtrzymywałam. Śmiałyśmy się, śpiewaliśmy idąc do naszego mieszkania. Rodzice oczywiście byli w delegacji i zaś zostawili nas same. Alison jest moją starszą siostrą, jest moim autorytetem. Wszyscy nie wieżą kiedy mówimy że jesteśmy siostrami bo mamy taki dobry kontakt, jedynie co ich przekonuje to wygląd, jesteśmy jak dwie krople wody. Wyciągnęłam telefon z tylnej  kieszeni moich obcisłych białych jeansów, po kliknięciu, na wyświetlaczu dużymi cyframi pojawiła się godzina 02:04. Czyli był już poniedziałek, a ja za parę godzin mam wstać do szkoły. Haha, nie doczekanie. Weszliśmy w jedną z najciemniejszych i najniebezpieczniejszych ulic. Nie mam pojęcia jak się tu znalazłyśmy, ale jeśli zawrócimy to w domu będziemy dopiero po trzeciej. 
- Alison co robimy? - Zapytałam się pół przytomnej siostry. 
- Chodź! - Pociągła mnie dalej. Po chwili zauważyliśmy grupkę jakiś mężczyzn, nie powiem ale obleciał mnie strach. Przycisnęłam się bardziej do siostry, która z ledwością stała. 
- Nie bój się Dula, mam w torebce gaz pieprzowy. - Zaśmiała się, a jej głos rozniósł się po ulicy, zwracając uwagę na nas. Grupka zaczęła kierować się w naszą stronę. Strasznie się bałam.
- Witam panie! - Odezwał się jeden z tych o blechów. - Może się zabawimy. - Nie było to pytanie, lecz twierdzenie.
- Nie dziękuje, śpieszymy się. - Odezwała się cicho, chcąc wyminąć ich. 
- No nie sądzę. - Zaczęli zbliżać się w naszym kierunku i kiedy byliśmy twarz w twarz, moja siostra psiknęła im w oczy gazem. 
- KURWA MAĆ! BRAĆ TE SUKI! - Wykrzyczał mężczyzna, który tarł oczy.
Nagle jeden z nich wyciągnął nóż. Zbliżał się, a my nie miałyśmy jak uciec.

Kiedy po chwili zorientowałam się że dwóch z nich mnie trzyma, a ten z nożem przywarł Alison do muru zaczęłam krzyczeć i piszczeć. - Proszę nie rób jej nic! - Krzyczałam. 
Nagle Dziewczyna kopnęła go w kroczę, a chłopak jednym ruchem wbił dziewczynie nóż w brzuch.. Mój świat stanął. 
- ALISON! - Zaczęłam krzyczeć i biegnąc w stronę dziewczyny, która wyjęła nóż z brzucha, po czym się osunęła po brudnej ścianie. Chłopak stał nad nią nie ruszając się, był w szoku. Nawet nie wiem kiedy podniosłam nóż i.. i wbiłam chłopakowi w serce. Dopiero teraz zobaczyła jego niebieskie oczy. Przecież ja zabiłam człowieka, Adel która nie skrzywdziła by nawet muchy, zabiła człowieka. Uklękłam koło dziewczyny, płacząc. Chwyciłam jej głowę z brązowymi lokami i położyłam na swoich kolanach głaszcząc jej różowy policzek. Dziewczyna z ledwością patrzyła w moje oczy, jedna łza wydostała się z jej czekoladowego oka.
- To nic nie boli.. - Przemówiła słabo.
- Proszę Alison ! Nie opuszczaj mnie... - Szepnęłam przez łzy.
- Coś ty zrobiła, Dula.. Ko- kocham Cię! -
Po czym zamknęła swoje brązowe oczy.
- Alison nie..Nie.. NIE, NIE OTWÓRZ TE PIERDOLONE OCZY! Otwórz...






~*~

Stałam na cmentarzy, gdzie odbywał się pogrzeb moje dziewiętnastoletniej siostry. Byłam ubrana w czarną sukienkę na szerokich ramiączkach, jej ulubiona. Włosy miałam rozpuszczone, które rozwiewały na wietrze. Ksiądz mówił kazanie, nie słuchałam go jak nikogo innego. Byłam wpatrzona w jej zdjęcie, które zrobiłam jej kiedy stała razem z Isaacem przed pocałunkiem, tacy zakochani. Nie było go tu.
Nie mogło do mnie dojść to że jej już nie ma, i że nie wróci. Że nie przyjdzie do mojego łóżka, i nie nazwie mnie Dula. Tylko ona mnie tak nazywała. Po moim policzku płynęły coraz to nowsze łzy. 
 
~*~ 

Nagle zaczął padać deszcz. Pogrzeb już się skończył, popatrzyłam na rodziców. Mama była przytulona do ojca i płakała. Zaś ojciec patrzył na mnie jakby to ja ją zabiła... 
Tak naprawdę po tym zdarzeniu tylko raz z nimi rozmawiałam... Powiedzieli że nie chcą mnie znać i że obydwie córki jak dla nich zginęły. 

Nagle ciepła ręka dotknęła moich pleców, odwróciłam się była to Beth.. Moja kuratorka. 
- Musisz już wracać do poprawczaka. - Powiedziała ze smutkiem w głosie.
 Popatrzyłam się ostatni raz na dziurę gdzie znajdowała się moja siostrzyczka, po czym rzuciłam tam jej ulubiony kwiat. Lilie, którą trzymała w ręce.
- Chodźmy.. - Szepnęłam do starszej kobiety. 
 

Bohaterowie



Adelaide Kane ( 19l.)










Harry Styles (21l.)




Zayn Malik (20l.)


Bethany Malik (43l.)