- Co się dzieje ? - wydusiłam w końcu z siebie głos, chłopak przełknął ciężko ślinę przez gardło - powiedz mi.. proszę - wyczuwałam że to coś złego. Pierwszy grzmot, deszcz lunął
- Nie żyje... - wypowiedzenie tych słów, sprawiło mu ogromny ból. Ale nie tak ogromny jak mi - schrońmy się tu - zignorowałam słowa zielonookiego, szłam cały czas przed siebie. Cieszę się że pada deszcz, nie widać tych wszystkich łez, które uciekają jak szalone z moich oczu.
- Adel ! Chodź tu ! - wrzasnął w moją stronę. Wiem co czuje, wiem że nie chcę kolejny raz za mną biegnąć. Zatrzymywać mnie i usiłować przekonać że zostanę.
Biegnę. Krok po kroku. Ślad za śladem. Słyszę że jest tuż za mną.
- ADEL!
Raz...
- STÓJ!
Dwa..
- KOCHAM CIĘ! Nie zostawia..
Trzy.
- Zamknij się! Myślisz że jak powiesz mi jak bardzo mnie kochasz to zostanę?! Jesteś w błędzie. Nigdy nie zostanę. Nie pójdziemy na studia, nie weźmiemy ślubu, nie założymy rodziny, nie zestarzejemy się razem. Ja nie wiem czy przeżyje kolejne godziny na tym świecie. Całe moje życie to jedno wielkie nie. Styles ja umieram! - chłopak nic nie powiedziałam, kiedy podeszła pocałowałam go w usta, bez wzajemności. Patrzył się na mnie. Patrzył jak odchodzę.
~*~
Dwa dni później...
Wysiadłam na dworcu. Nie wiem czy to jest/był błąd że tu wróciłam po tylu latach. Wiem jedno... musiałam się pożegnać.
Podjechałam pod biały ładny domek. Wyglądał jakby mieszkała w nim szczęśliwa rodzina. Zauważyłam dwie pięcioletnie dziewczynki na podwórku, które bawiły się skakanką. Czy ja dobrze trafiłam ? Spojrzałam jeszcze raz na adres, który miałam zapisany na ręce. Gdy przy dziewczynkach pojawiła się kobieta w jasnych blond włosach, wiedziałam że to ona. Że ją znalazłam. Podeszłam bliżej, zauważyła mnie. Kobieta, przestraszona że skrzywdzę jej dzieci rozkazała dziewczynką wejść do domu i pobawić się w pokoju. Po chwili szła w moją stronę.
- Po co wróciłaś ? - zapytała stanowczo
- Kim są te dzieci ? - zignorowałam jej pytanie, moją uwagę przykuła dziewczynka, która wybiegła z domu.
- Mamo... - piękna brązowowłosa pięciolatka mówiła do swojej mamy, ale wpatrywała się we mnie
- Cześć malutka, jak masz na imię ? - skierowałam swoją dłoń ku małej
- Adelka - uchwyciła mnie, a mnie zamurowało
- Wracaj Adelajdo do domu. - rozkazała mojej imienniczce
Cisza. Słychać szczekanie psa, sąsiada. Dziecinne śmiechy. Serce kobiety z na przeciwka.
- Wynoś się stąd!
- Mamo.. Chciałam Ci tylko powiedzieć że...
========================================================================
Przepraszam zawaliłam to.
Jest to przed ostatni rozdział.
Nie mam weny do moich obecnych opowiadań.
Od paru dni piszę opowiadanie. Nowe opowiadanie. " KRZYK W CISZY " --- > Oczywiście że o Harrym S. który jest wampirem. :D
Chcecie bym je zaczęła publikować ?
Mogę wam obiecać że będzie bardziej dopracowany. Rozdziały będą regularnie wstawiane. Długie.
CZEKAM NA ODPOWIEDŹ W KOM.