niedziela, 27 kwietnia 2014

13.

Przez całą drogę byłam mocno wtulona w chłopaka. Wiatr rozwiewał moje brązowe włosy, czułam się inaczej, czułam się wolna. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tą chwilą, gdzie nie wbijałam swoich paznokci w twardy brzuch Styles`a ze strachu. Moje oczy otworzyły się gwałtownie pod wpływem zatrzymania się pojazdu. Chłopak chwycił moje dłonie, które mocno go obwinęły. Przez moje ciało przeszło przyjemne uczucie. Kurwa muszę się ogarnąć. 
- Musisz mi dać oddychać, skarbie. - szybko zebrałam swoje ręce zaplatając je na klatce piersiowej.
- To nie wygląda jak mój dom.. - Burknęłam sarkastycznie w stronę loczka. 
- Co ty nie powiesz. - z pełną gracją zsiadł z motoru. Naśladowałam ruchy mojego "bohatera" ale coś poszło nie tak i wylądowałabym w jego silnych ramionach ZAŚ. Przewróciłam oczami na nagłą zmianę sytuacji.
- Eghm... - odchrząknęłam, Harry pomógł mi stanąć na nogi, lecz swojej ręki nadal trzymał na mojej talii - Możesz ? - wskazałam na jego rękę, na twarz zielonookiego pojawił się szeroki uśmiech.
- Kochasz wpadać w moje ramiona ! - oznajmił na co stanęłam jak wryta.
- Że co ?! - zmarszczyłam brwi
- Przyznaj się że lubisz lądować w moich ramionach ! - powtórzył, a moja twarz jak miewam zalała się szkarłatem
- Zaraz moje kolano może wylądować na twoich.. - wskazałam na jego przyrodzenie. Usłyszałam jego śmiech, boże.. to najpiękniejszy śmiech jaki w życiu usłyszałam. Przybiła "face plama", dosłownie uderzyłam się w czoło. 
Na co spotkałam się na zdezorientowaną miną Harolda.
- Po co tu jesteśmy ? - no właśnie po co stoimy pod wielką kamienicą z czerwonej cegły, od dziecka chciałam w takiej mieszkać. Kocham takie budowle.
- Chodź chce Ci coś pokazać. 
- Ale obiecaj że zawieziesz mnie po tym do domu. 
- No okeey.. - odezwał się obojętnie.

~*~

Wsiedliśmy do małego pomieszczenia, które zwane jest windą. W środku zaskoczyło mnie wielkie lustro, ale i też zniesmaczyło. Jak ja wyglądam ..
Loczek zajął się wciskaniem odpowiedniego guzika, a ja poprawianiem tej czupryny.
Winda się zatrzymała, strasznie szybko. Chłopak wyszedł, a ja nadal zajmowałam się swoimi włosami.
- No chodź. - pośpieszał mnie.
- A nie mogę jechać jeszcze raz ? - na moje pytanie usłyszałam tylko donośny śmiech towarzysza.
- Wyglądają idealnie.. - moje oczy się otworzyły szeroko na jego dobór słów.
- Serio ?! 
- Nie, na niby. chodź !
Szliśmy długim korytarzem, gdzie na końcu znajdowały się matowe czarne drzwi. Wow, czułam się przerażona ?
Otworzył mi je, ale w zamian mnie przepuścić jak na dżentelmena wypadało, wcisnął się przede mnie.
- Frajer.. - prychnęłam pod nosem, o kurna on to usłyszał.. po czym to odkryłam ? Bo teraz byłam przyciśnięta do brązowej ściany.
- Coś ty powiedziała ? - widać że był bardzo wkurzony, a językiem potocznym był bardzoo wkurwiony.
- Fraj.. - nie spodziewałam się tego, moja wypowiedź została przerwana przez jego usta, które wpiły się w moje. Nie powiem że mi się nie podobało.. ~ Przerwij to ! ~ w mojej głowie rozbrzmiał głośny krzyk... Alison. Moje oczy napełniły się słonymi łzami, a Styles`a z całych sił odepchnęłam.
- Co ty robisz ? - chłopak znów się niebezpiecznie zbliżył
- Przestań ! - krzyknęłam w jego stronę kiedy chciał znów połączyć nasze usta. 
- Widziałem że Ci się podobało .. O co Ci kurwa chodzi ? 
- Zostaw mnie do jasnej cholery ! - krzyknęłam ponownie w jego stronę, te zdarzenia wróciły.. Znaczy... o nich nigdy nie zapomniałam, ale teraz wróciły bardziej przejrzyście. Teraz czuje się tak samo jak w tą noc.
Chłopak z całych sił walną w czarną powierzchnie drzwi. Strasznie się wkurwił. 
Nagle odskoczyłam gdy drzwi się nagle otworzyły, a do holu weszła młoda dziewczyna. Z wyglądu była bardzo ładna, ciemne brązowe włosy tak jak i te hipnotyzujące brązowe oczy.
- Co tu się dzieje ?! - zaskoczyła mnie gdy wydusiła z siebie w końcu jakieś zdanie.
- O to samo się ja pytam ! - patrzyłam ozięble na Styles`a
- Ohh.. gdzie moje maniery. Adelaido to Paulin, siostra Louis`a. - dziewczyna spoglądała raz na mnie, raz na tego ćwoka.
- Ty mi pomożesz ? - zapytała błagalnie. ŻE CO ?!
- Proszę ?
- Harry powiedział że pomożesz mi z tym problemem .
- Że co KURWA ?! - ten bydlak stał tam z tym swoim uśmiechem.
- Nie, nie wrobisz mnie w to Styles. - kręciłam przecząco głową.
- Nie masz wyboru, jest zdana tylko na ciebie. Mnie już nic nie obchodzi, mam to wszystko w dupie.
- Ale z ciebie pierdolona dziwka Styles ! - wrzasnęłam w stronę chłopaka, którego chyba moje słownictwo zaskoczyło. 
- Chodź ! - chwyciłam dziewczyne za rękę ciągnąc w stronę z którego przed chwilą wyszła.

~*~

Okazało się wyszliśmy na dach, który pełnił funkcje ogrodu. Przysiadłam na skraju, jeden ruch i lecę w dół. Słyszałam jak dziewczyna już od kwadransa szlocha. I co ja mam robić, chciałabym jej pomóc lecz nie długo umrę sama...
No japierdole, myśl !
Wstałam ostrożnie, trzepiąc swoje spodnie z brudu.
Dziewczyna naprawdę wyglądała jak by się jej cały świat walił, kurwa bo wali ...
- Powiedziałaś rodzicom ? - przysiadłam koło niej, widziałam że mnie uważnie obserwuje. 
- Nie.. - odezwała się dławiąc płaczem. Przybliżyłam się do niej i objęłam. Poczułam że tego potrzebuje.. Nawet ja tego potrzebowałam.
- Przecież oni mnie zabiją ... Wyrzucą.. - westchnęłam ciężko.
- Czemu tak myślisz? Może nie będzie tak źle. - pocieszałam załamaną nastolatkę.
- Serio, mojego brata wydziedziczyli kiedy okazało się że bierze udział w wyścigach... A co będzie ze mną dopiero ?! 
- O boziu.. - szepnęłam, nie wiedziałam że będzie tak ciężko. - Wiesz że jeśli zdecydujesz na aborcje, co jest rzeczą nie legalną, mogą być komplikacje. Czy nie chcesz mieć rodziny ?
- Chcę, marzę o tym. Ale pierw chciałabym skończysz szkołę, mieć pracę, znaleźć męża, a wtedy dopiero dzieci..
- No to się porobiło.. 
- Lubie Cię.. - oznajmiła nieśmiało nastolatka, zaskakując mnie przy tym pozytywnie..
- Mnie? 
- Tak, pomagasz mi chociaż się w cale nie znamy..
- Może i nie, ale każdy ma w sobie tą cząstkę dobra. 
- Lecz nie każdy ją jeszcze odkrył .. - dodała
- Dokładnie..
- A co skłoniło Cię do tego że ją odnalazłaś.
- Moja siostra.. 
- Chciałabym mieć siostrę.. - oznajmiła
- Ja też. - szepnęłam jej do ucha, chciało mi się ryczeć w tym momencie jak małe dziecko..
- Co się stało z twoją siostrą ? 
- Hm.. - wahałam się czy jej powiedzieć.. Czy wyrzucić to z siebie.
- Przepraszam, nie powinnam. 
- Nie, nic się nie stało - uśmiechnęłam się pocieszająco - zginęła.. Wszystko się spieprzyło w jedną noc.. Wracaliśmy z imprezy, zawsze kiedy rodzice wyjeżdżali my szalałyśmy.. Nasi rodzice w ogóle się nami nie zajmowali.. Kiedy okazało się że skręciliśmy w jedną z najniebezp... - boże nie wytrzymałam, rozpłakałam się.. Dziewczyna objęła mnie mocno, szepcząc do ucha.. - Już dobrze.. - jedną ręką głaskała mnie po plecach, czułam się jakbym była z Alison, jakby nigdy mnie nie opuściła. 
- Zabili ją.. - powiedziałam przez płacz, tak ciężko mi było w tej chwili.. Czułam jak umieram, nie fizycznie.. tylko psychicznie.
Zanim się obejrzałam, opowiedzieliśmy sobie o wszystkim co nas spotkało w tym okrutnym świecie, a zimna noc zawitała nas ciemnością. Nagle usłyszeliśmy że drzwi się otworzyły, a do środka wpadła zdyszana blondynka. 
- Błagam musisz iść ze mną ! - krzyknęła w moją stronę, popatrzyłam na nastolatkę obok widać było że nie przepadała za dziewczyną Zayna.

___________________________________________

Łokeey już mamy 13 rozdział :) Nie mam pojęcia ile zostało jeszcze do końca. W sumie to ja co rozdział improwizuje.. To miała być taka odskocznie od tego co planuje do przodu, chciałam siąść do laptopa i pisać to co mi teraz do głowy przyjdzie :) 
Kocham was i dziękuje za te wyświetlenia i komentarze! ♥.♥'
Kocham, kocham, kocham..
Postanowiłam iż :

Come to me ! ~Nowy rozdziały będą w piątki :)
Just Friends ? ~ Sobota ! :D
Samotność nie boli, prawda ? ~ Niedzielaaaa :3 

Jeżeli chcecie ze mną porozmaiwać lub popisać to :
TT : @Roksanax16 
E-mail : roksana.brylkax16@gmail.com <--- jestem tu 24h :D 

Jak zawsze proszę o komentarze z opinią do rozdziału, całusy :*